poniedziałek, 9 listopada 2015

Rozdział 16 - It was a risk to sink in his eyes

POV of Niall 


   Pojąłem to zeszłej nocy. Nie mogę poddać się bez walki, pomyślałem. Opowiedziałem wszystko Louisowi i poczułem ulgę. Normalnie wygadałbym się Harremu, ale w tamtej chwili nie było to możliwe. Mówiłem o wszystkim: O sytuacji z najlepszym przyjacielem, o miłości, o śnie... I o moim postanowieniu, że będę walczył.

- Dobrze robisz. Tak naprawdę nie wiesz czy podobasz się jej czy nie.
- Myślę, że jeżeli by tak było to już bym coś wiedział.
- Stary, dziewczyna Ci tego nie powie. Nie pierwsza. Musisz zrobić jakiś krok w jej stronę.
- Zrobiłem! Chciałem ją pocałować. Wyraźnie dała mi znać, żebym dał sobie siana.
- A może stchórzyła? Wiesz co Niall, kieruj się sercem. Walcz o swoje. Powiem Ci jedno: jeżeli nie weźmiesz udziału w tej grze, to nie ma szans żebyś ją wygrał. - Powiedział poważnym tonem. Te słowa wziąłem sobie do serca. Czy on zawsze musi mieć rację ?
   Był już wieczór, a ja sterczałem przed lustrem układając włosy i poprawiając krawat. Spojrzałem na zegar. Za pół godziny zaczyna się bal, pomyślałem. Spojrzałem na nowiutkie perfumy, którymi spryskałem się. Wniosłem ostatnie poprawki do swojego wyglądu, pochwyciłem czerwoną różę, którą kupiłem godzinę wcześniej i opuściłem dom.
  Stanąwszy na drewnianej werandzie, nie poczułem przepływu odwagi, tak jak dzieje się w filmach. Wręcz przeciwnie, trochę się denerwowałem. Rozmyślając czy aby na pewno podjąłem słuszną decyzję, wdychałem wieczorne powietrze, które swoim chłodem i charakterystyczną wonią działało uspokajająco. Czułem zapach dymu, ktoś z sąsiadów za pewne palił ognisko. Kojarzyło mi się to z dzieciństwem, beztroskimi chwilami wolności i brakiem obowiązków, dlatego mój oddech unormował się i byłem nieco spokojniejszy. Policzyłem do dziesięciu, wcisnąłem odpowiedni przycisk i już po chwili na zewnątrz jak i w środku rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Melodyjny odgłos dzwonił mi w uszach przedłużając tylko chwilę czekania. W duchu modliłem się, żeby tylko nie natknąć się na Harrego. Wtedy cały wieczór trafiłby szlak i mógłbym zapomnieć o jakiejkolwiek szansie na miłość.
  Wtem zza otwieranych drzwi, oślepiło mnie światło z wewnątrz, a dziewczyna o brązowych oczach stanęła przede mną. Machinalnie na moje usta wstąpił uśmiech, widząc ukochaną Katrin. Czułem motylki w brzuchu, a radość rozpierała mnie od środka.
- Wiesz... - Zacząłem, nie mogąc ukryć uśmiechu. Wpatrywałem się w dziewczynę, nie widząc świata poza nią.  - Myślałem nad wczorajszym dniem... - Nie dokończyłem. Mój głos urwał się, kiedy zza Katrin wyłonił się wysoki brunet ubrany elegancko. Dopiero wtedy zauważyłem, że Kat miała na sobie różową sukienkę. Dopiero wtedy powiązałem fakty...
- Sory, widać przeszkadzam. Bawcie się dobrze. - Wypaliłem i odwróciłem się na pięcie. Czy ja naprawdę byłem aż tak naiwny? Do końca wierzyłem, że nie znalazła sobie partnera na wieczór. Przed moje oczy już trafił obraz mojej osoby, samotnej i nieszczęśliwej. Miałem zamiar wyrzucić różę, wrócić do domu i schować głowę w poduszkę, co na sto procent bym zrobił, gdyby nie jej słowa.
- Nigdzie nie idę - Zza moich pleców dobiegł delikatny głos. Jej głos. Coś mnie trzymało. I stałem tak, odwrócony plecami, patrząc na ulicę przed sobą. -  I nie rozumiem co tu robisz, ani dlaczego tak nagle sobie idziesz. - Dodała, a ja ponownie obróciłem się na pięcie, tym razem patrząc na dziewczynę.
- Przyszedłem, bo... chciałem przeprosić Cię za wczoraj i ponownie zaprosić na bal, ale jak widać ktoś mnie ubiegł.
- Co? - Zaśmiała się marszcząc słodko nosek. Przypominała tym małe, rozweselone dziecko. - Skąd Ci to przyszło do głowy?
- Sukienka, oraz elegancko ubrany chłopak za twoimi plecami. To nie było trudne. - Prychnąłem. Czy ona żartowała sobie ze mnie?
- Ubrałam się tak, ponieważ mamy gości. A to jest mój kuzyn Todd. - Wskazała na bruneta, który pomachał mi, lekko się uśmiechając. - I dziś zostaliśmy zaproszeni na wesele. Jego wesele. - Zaczęła wszystko tłumaczyć, a cała sytuacja nabrała sensu. Wszystko stało się jasne, a mi zrobiło się naprawdę głupio. Przypatrzyłem się mu uważnie. Na oko był dwudziestopięciolatkiem, więc jak mogłem pomyśleć, że jest z naszej szkoły? Cholerna zazdrość mnie oślepiła. Todd wszedł z powrotem do środka, zostaliśmy sami, a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
- Przepraszam, że wczoraj bez konkretnego wyjaśnienia tak po prostu Cię zostawiłem. To było szczeniackie. - Zrobiłem krok do przodu, aby znaleźć się bliżej niej. Poczułem woń jej słodkich, kobiecych perfum, które intensywnie działały na moje zmysły. - I, że o tej porze Cię nachodzę.
- Wybaczone - Uśmiechnęła się lekko, a mi zrobiło się lepiej na duchu. Ponownie rozsadzała mnie radość, aż nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Katrin, będziesz moją partnerką na dzisiejszym balu? - Spytałem głosem pełnym nadziei, dając różę dziewczynie. Starałem się być spokojny w miarę swoich możliwości. Ogarnij się Horan! Przecież to zwykły bal, a nie żadne zaręczyny. Mój wewnętrzny głos miał rację. Po prostu bardzo mi zależało, aby spędzić wspólnie czas. Niepotrzebny stres równa się trzęsące się ręce, a tego chciałem uniknąć. Katrin zamyśliła się, lecz po chwili przytaknęła z uśmiechem na swoich malinowych ustach i wzięła ode mnie kwiat.
- Będę.

POV of Katrin 


   Wszedłszy do szkoły, dało się słyszeć muzykę dobiegającą ze szkolnej wielkiej sali, przeznaczonej na takie wydarzenia jak dyskoteka czy właśnie bal.
   Sama do końca nie wiedziałam dlaczego zgodziłam się na ten wieczór. Może dlatego, że chciałam ten czas spędzić właśnie z nim? Ugh! Nie wiem! Nie będę ukrywać: ucieszyłam się kiedy zobaczyłam Nialla. To było miłe z jego strony, że wszystko wyjaśnił i mogliśmy pójść razem. Przez całą drogę towarzyszyła nam niezreczna cisza i w momencie kiedy najmniej się tego spodziewałam, Niall skomplementował mój wygląd.
- Pięknie wyglądasz. - Powiedział, a mi zrobiło się gorąco i nie dlatego, że weszliśmy do ogrzewanego pomieszczenia. - I równie pięknie się rumienisz.
- Dzięki - Rzuciłam będąc cholernie zawtydzona. Pierwszy raz w życiu usłyszałam szczery komplement od osobnika płci przeciwnej. Nie byłam przyzwyczajona, więc zareagowalam w taki, a nie inny sposób.
  Sala, wielka sala i świetnie udekorowana. Zasłony, liczne ozdoby i dekoracje dobrane tematycznie. Przy ścianach stoły z przekąskami i z czerwonym ponczem. Wszystko nawiązujące do ówczesnej pory roku - jesieni. Światła zgaszone i zasłony na oknach co moim zdaniem nie było konieczne, ponieważ na zewnątrz było ciemno.
  Zabawa trwała w najlepsze! Ja i Tori spędziłyśmy ten czas jedząc lukrowane ciasteczka z czekoladową posypką. Później przyszedł czas na tiramisu i oczywiście na muffiny.
   Niall zniknął mi z oczu dobre dwadzieścia minut temu. Pewnie bawi się wśród chłopaków, pomyślałam. I najzwyczajniej się myliłam, ponieważ blondyn pojawił się obok mnie i wyciągnął swoją dłoń w moją stronę. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Przytaknęłam i lekko ujelam jego dłoń.
  - Proszę wszystkich o uwagę! - Jakiś czas później w sali rozległ się wysoki głos Amber Adams, szkolnej gwiazdki, divy i królowej piękności. Dziewczyna stanęła na środku z mikrofonem w lewej dłoni, w prawej zaś miała białą kopertę. - Zanim na dobre rozpoczniemy balangę, chciałam ogłosić wyniki tegorocznego głosowania. Już za moment poznamy Królową Jesieni! - Krzyknęła radośnie, a reszta jej wtórowała. - Chociaż uważam, że żadne głosowanie nie jest potrzebne, aby wszyscy jednogłośnie stwierdzili komu należy się ten tytuł. - Zaśmiała się wskazując lekkim gestem dłoni na samą siebie. Nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi, no może poza jej "pupilkami". Wspominałam jak bardzo zależało jej, żeby wygrać? Amber lekko się speszyła po czym otworzyła kopertę i w przedwczesnej eufori, totalnie pewna swojej wygranej, odczytała wynik. - Katrin Styles!
   Szeroko otworzyłam usta, wciąż nie wierząc w usłyszane słowa. Ja? Dlaczego? Amber, kiedy tylko skapnęła się czyje imię i nazwisko widnieje w środku koperty, wpadła w szał. Adams wysłała mi groźne spojrzenie. Nie zależało mi na wygranej, w życiu o tym nie myślałam. Stałabym dalej nie wiedząc co robić, gdyby nie Tori, która popchnęła mnie na środek. Wszyscy bili brawo, a jakiś chłopak założył mi na głowę srebrny diadem. Oczywiście sztuczny. Podziękowałam i zeszłam na bok. Nie lubiłam być w centrum uwagi, oprócz lodowiska, ale to się nie liczyło. Mikrofon przejął jeden z chłopaków, by mówić za Amber, która zrozpaczona swoją porażką zeszła na bok. Naprawdę nie rozumiałam takich osób.
- Jak pewnie wiecie, to nie wszystko! Za chwilę ogłosimy kto został Królem Jesieni na tegorocznym balu! - Mówił wielce rozentuzjazmowany Jake. - Przypominam o tradycji naszej szkoły. Zwycięzca i zwyciężczyni, niezależnie od swoich relacji, są zobowiązani do wspólnego tańca! - Krzyknął, a na mojej twarzy pojawił się grymas. A może przyjdzie mi tanczyc z bratem, myślałam mając nadzieję na taki rozwój wydarzeń. - Tak więc... tegorocznym Królem Jesieni zostaje... Niall Horan! - Rozległ się aplauz, a ja odszukałam w tłumie blondyna, który uśmiechnął się perliście. Odwzajemniłam jego uśmiech... Nie mogłam się temu oprzeć. To jak silniejsze od Ciebie uczucie, albo chęć, której nie możesz powstrzymać. Amber patrzyła z zazdrością kipiącą z jej wyrazu twarzy. Strasznie podobał jej się Blondyn. Zawsze kiedy miała okazję, kręciła się  przy nim eksponując wszystkie części ciała i trzepocząc rzęsami.
  Nim się obejrzałam ze szkolnych głośników popłynęła muzyka, wolna muzyka. Ktoś położył rękę na moim ramieniu, a był to nikt inny jak Horan. Jak gentleman, wyciągnął przede mnie swoją dłoń pochylając się lekko. To było urocze, a jednocześnie bardzo zabawne, więc mimowolnie się zaśmiałam. Pochwyciłam jego dłoń i ruszyłam za nim, tym razem na środek parkietu. Serce biło mi szybciej. Wcześniej tańczylismy tylko do muzyki dyskotekowej, szybkiej i porywistej, wszystko w rytmie pop. Tym razem była to melodia również współczesna, ale powolna, romantyczna i stworzona dla par, które w tamtym momencie tuliły się do siebie na środku sali. Chyba to powodowało u mnie zdenerwowanie.
  Niall przyciągnął mnie do siebie obejmując mnie w talii. Moje dłonie spoczęły na jego ramionach, a wzrok skierowałam gdzieś na bok. Wstydziłam się patrzeć chłopakowi prosto w oczy, to był mój odwieczny problem, więc i tym razem tego nie zrobiłam. Zajęłam oczy czym innym, mianowicie obserwowaniem innych par. Ku mojemu nieszczęściu, Niall to zauważył.
- Dlaczego nie patrzysz na mnie? - spytał, a ja aż wzdrygnęłam, bo nie wiedziałam co odpowiedzieć. Kompletna pustka w głowie, chwilowa amnezja, zanik pamięci...
- Obserwuję, co robi mój brat - wypaliłam, gdy nic innego nie przychodziło mi na myśl.
- Robi to co inni, tańczy. - Skwitował, a ja po raz kolejny zaniemówiłam. Chyba jakimś cudem odczytał moje ,,sygnaly" i zrozumiał moją nieśmiałość. - Nie musisz się mnie wstydzić - poczułam, że się uśmiechnął.
- Wcale się nie wstydzę - burknęłam, a mój ton podskoczył chyba o oktawę wyżej. Rumieńce zalały moje policzki, co tym bardziej mnie wydało.
- Jasne haha - zaśmiał się - To dlaczego na mnie nie popatrzysz? - Dodał, pokonując mnie w tej "walce" o rację.
- Ehh - Speszyłam się. - Najlepiej zmieńmy temat.
- To miłe, że działam na Ciebie w taki sposób. - Dodał z szerokim, od ucha do ucha uśmiechem na twarzy. Pięknym i perlistym. Mimowolnie się uśmiechnęłam i podniosłam wzrok patrząc prosto na jego twarz. Moje oczy spotkały jego i dopiero teraz dostrzegłam jak bardzo są  niebieskie. Przypominały ocean, w którym jeśli się zanużysz, możesz już nie wypłynąć. Wcześniej nie miałam okazji dojrzeć tej cechy, a teraz było ryzyko utonięcia w jego oczach.
 
POV of Niall

Tak miłą, romantyczną wręcz chwilę przerwała najmniej spodziewana osoba. Wszystko potoczyło się ekspresowo i zobaczyłem tylko Katrin leżącą na podłodze oraz Amber z tryumfalnym, złośliwym uśmiechem na twarzy. Nie wierzyłem, że Katrin sama się potknęła, to Adams podłożyła jej nogę.
- Zatrzymam ją - Powiedziała głosem przepełnionym smakiem zwycięstwa schylając się po diadem, który spadł z głowy mojej królewny. Podałem rękę Kat, którą chwyciła i w końcu stała na własnych nogach.
- Przyda Ci się. Chociaż, chyba nawet korona nie pomoże na tak szkaradny charakter.
- Może i mam charakter jaki mam! - Warknęła w naszą stronę. - Ale przynajmniej nie jestem córką człowieka porzucającego rodzinę. - Dodała uśmiechając się perfidnie. Nie wiedziałem o co chodzi. Spojrzałem na Kat, na której twarzy pojawił się grymas, a po nim pierwsza łza. Dziewczyna szybkim krokiem ominęła Amber i wybiegła z sali.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●● 
WITAJCIE MOI KOCHANI! :D
W końcu rozdział... po tak długim czasie... naprawdę cieszę się ze go napisałam.
Co o nim sądzicie? Może być? :D
W ostatnim poście pisałam, że chciałabym powiedzieć coś o miejscu, w którym byłam. I powiem Wam... nigdy w życiu tak bardzo się nie bałam! Otóż byłam z przyjaciółmi w domu strachów/horrorów. Ale nie jest to typowy dom strachów z wesołego miasteczka. Wszystko opiera się na escape room czyli na uciekaniu i odnajdywaniu wyjścia ;) i powiem Wam... poznałam granice własnego strachu. I już wiem, że kiedy goni mnie klaun to przerażenie bierze górę ;D
A jak Wam leci? :D jak w szkole?
Tydzień temu tonęłam w nauce. Ten tydzień był lżejszy ale nie o wiele. W weekend analizowałam dwa wiersze (Tak, mam polski roszerzony) co prawie doprowadziło mnie do szewskiej pasji.
Szybko robi się ciemno, więc kiedy wracam na 18 do domu... Nie jest fajnie ;) pocieszam się, że już wkrótce wychodzi płyta naszych chłopców. Ostatnio zastanawiałam się nad ich przerwa.. czy to przerwa na rok czy na zawsze? Co o tym myślicie? :/
Mam już całkiem spoko plan na dalszy rozwój akcji i mam nadzieję, że przed nowym rokiem uda mi się co zrealizować ;P
Z góry przepraszam za błędy, rozdział pisany na telefonie.
Co myślicie o takim rozwoju zdarzeń? O tym rozdziale w ogóle? Jest ok? :D jeśli macie jakieś uwagi to walcie śmiało! :* czekam na opinie w komentarzach :D ♡
Pozdrawiam serdecznie xx

3 komentarze:

  1. Śliczny *-*
    Ciekawe o co chodzi z jej ojcem :*??
    Kocham jak piszesz..
    Szkoda ze tak rzadko rozdziały ����
    Ale i tak duuuużoooo weny kochana ������������

    OdpowiedzUsuń
  2. Horanek taki słodki..... awwww *-*
    I biedna Kat :c Uroczyście wszystkim oznajmiam, że jeżeli kiedyś na ulicy spotkam Amber to będzie miała gówno z chodnika na twarzy :) Dopilnuję tego osobiście ;)
    Cieszę się, że miałam zaszczyt przeczytać tak piękny rozdział Twojego autorstwa. Lekko i przede wszystkim przyjemnie wszystko się czyta :D Twój blog jak na daną chwilę jest zdecydowanie moim ulubionym <3 Pokochałam tą historię całym serduszkiem, no!
    Życzę Ci samych sukcesów w szkole :D Cierpliwie czekam na kolejny wspaniały rozdział! <3 Duuuużo weny ^.^
    Do następnego! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow przeczytałam wszystkie rozdziały :D Świetne opowiadanie ;) Jestem mega ciekawa jak to sie dalej potoczy :o Niall i Kat będą najlepszą parą ever :3 Mam nadzieje, że wszystko będzie w porządku ;) Więc od dziś jestem stałą czytelniczką :D I czekam z niecierplwiością na next'a! Już uwielbiam to opowiadanie <3333 <333 <33333 Życze dużo weny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń