czwartek, 13 sierpnia 2015

Rozdział 13 - I'm killed soldier on the battlefield

POV of Harry
   Pobudka następnego dnia była niesamowicie ciężka. Wszystko za sprawą jednego drinka. Mam słabą głowę do alkoholu, więc mogłem przypuszczać, że to się tak skończy. Bolała mnie głowa i na moje szczęście mama zrobiła śniadanie. Usiadłem przy stole i zamknąłem oczy w celu poukładania sobie spraw z wczoraj.
- O czym tak zacięcie myślisz synku?
- Oh, o niczym istotnym. - Westchnąłem. Prawda taka, że od wczorajszego wieczoru myślę tylko o jednym temacie. Niall zakochany w mojej małej siostrzyczce? Ta myśl chodziła po mojej głowie, lecz nie było łatwo do niej przywyknąć. - Gdzie Katrina?
- Poszła wcześniej na zajęcia. Pośpiesz się, bo się spóźnisz. Ja zbieram się do pracy. Weź siostrze lunch, bo zapomniała. Miłego dnia słonko, kocham Cię! Pa!
- Ja Ciebie też mamuś, miłego dnia w pracy.
- Myślę, że się przyda. - Rzuciła i wyszła. Poszedłem się przebrać, umyć żeby, ułożyć włosy, aby jak zawsze dobrze wyglądać. Zabrałem torbę, zakluczyłem drzwi i ruszyłem do szkoły. Nie wiedziałem co zrobić. Powiedzieć Horanowi, że wczoraj rozmawiał ze mną, nie z Loganem, czy może zachować to dla siebie... - myślałem. Powiedzenie Katrin, że Niall jest w niej zakochany i stąd to dziwne zachowanie, nie wchodziło w grę. Postanowiłem rozważyć "za" i "przeciw", ale i to nie poskutkowało. Droga do placówki niezmiernie się dłużyła.
   Jak mogłem się domyślać, Blondyn nie przyszedł na lekcje. Biedak, pewnie leży teraz skacowany i nie wie co się stało.
- Siema Vicky! - Krzyknąłem do długowłosej wiolonczelistki. Obróciła się i popatrzyła na mnie zrezygnowana.
- Ile razy mam powtarzać jak bardzo nie lubię swojego imienia? Mów mi Tori! - Warknęła. Nie miała już do mnie cierpliwości. Non stop używałem jej imienia zamiast mówić skrótem. A ona za każdym razem mi to wypominała. Nie tylko mi. Wiele osób miało z tym problem.
- Jasne, sorry, zapomniałem. Widziałaś Kat?
- Kupuje napoje - Odpowiedziała. Podziękowałem i ruszyłem w stronę automatu, gdzie stała Katrin.
- Hej, siostra! Nie wzięłaś lunchu
- Dzięki, wyglądasz na niewyspanego - Stwierdziła chowając do torby wcześniej otrzymane ode mnie pudełko.
- Ta, głowa mnie boli. Tak się zastanawiam... czy ludzie mówią prawdę kiedy są pijani, czy raczej zmyślają...? - Spytałem. Może siostra doradziłaby mi cokolwiek.
- Jedno i drugie, dlaczego pytasz?
- Z ciekawości... - Wypaliłem. Dziewczyna przytaknęła i  chciała wrócić do przyjaciółki, ale ją zatrzymałem. - Czekaj, jeszcze jedno pytanie.... tak przykładowo: ktoś będąc pijanym powiedział Ci swoją największą tajemnicę. Następnego dnia nic nie pamięta. Mówisz mu, że wiesz o wszystkim czy starasz się zapomnieć o tym co usłyszałaś? - Zadałem dość dziwne pytanie i miałem nadzieję, że uzyskam jakąś radę.
- To zależy czego dotyczy ta tajemnica...
- Hmmmm... obierzmy jako przykład miłość. - Postanowiłem trochę bardziej przybliżyć jej temat i zacząłem opowiadać jej wczorajszą historię, zmieniając tylko postacie. - Tori pod wpływem alkoholu mówi różne rzeczy i nagle wypala, że jest we mnie zakochana. - Zacząłem. W końcu Niall powiedział, że zakochał się w mojej siostrze, więc obrałem siebie jako Katrin do tego przykładu. Stopniowo na twarzy dziewczyny, która słuchała mojej opowieści pojawiał się uśmiech. - Nic nie pamięta, mówisz jej czego się dowiedziałaś czy zachowujesz to dla siebie?
- Po pierwsze: tak, mówię jej o wszystkim. - Powiedziała poważnie. - A po drugie: ja wiem skąd to pytanie... - Dodała z cwanym uśmieszkiem na twarzy przytakując głową. Do tego poruszyła brwiami do góry, wybijając mnie tym z tropu.
- Wiesz...? - Spytałem niepewnie. Nie chciałem by się dowiedziała. A już na pewno nie w tamtym momencie. Nie wiedziałem co zrobić, co powiedzieć, ani jak się zachować.
- Mhm... - Przytaknęła ponownie. - Ty się po prostu zabujałeś w mojej przyjaciółce! - krzyknęła radośnie. Ahaaa, czyli o to chodziło. Poczułem niezmierną ulgę, ale jej stwierdzenie nie specjalnie przypadło mi do gustu.
- Nie - warknąłem. Wciągnąłem powietrze przez nos i po paru chwilach wypuściłem w nadziei, że choć trochę się uspokoję. Ta rozmowa zaczęła działać mi na nerwy.
- Więc skąd te wszystkie pytania? - Spytała, tym razem poważnie. Bez śmiechów i okrzyków radości. Nie chciałem poruszać już tego tematu. Zamilkłem i ponownie wziąłem głęboki oddech.
- Rozumiem, nie chcesz mówić. To Twoje sprawy. Prywatne, osobiste problemy. Ale jakbyś chciał pogadać braciszku to po prostu przyjdź.
- Dzięki siostra - Powiedziałem z uśmiechem i zamknąłem ją w swoim uścisku.


~*~

   Pięć godzin lekcyjnych i dwie karkówki później byłem już wolny. Pani Santos zaskoczyła klasę niezapowiedzianą kartkówką. A ponieważ z biologi jestem cienki Bolek, swoją ocenę widziałem miernie. Dosłownie...
   Postanowiłem posłuchać rady mojej siostry i powiedzieć Niallowi o wszystkim. Sam byłem ciekaw czy to prawda. Nie miałem pewności, że nie zmyślał, więc od razu po lekcjach ruszyłem w stronę jego domu.
   Chłodny wiatr powiewał na zewnątrz, a słońce skryte było pod chmurami. W powietrzu wyraźnie dało się wyczuć zimę. Było ciemnawo, jak to jesienią. Odległość, która dzieliła dom Horana od szkoły nie była duża. Wystarczyło iść cały czas prosto, potem skręcić w prawo, a na koniec przejść przez park. Mijałem drzewa, które bardzo intensywnie zrzucały swoje liście. Trawa pokryła się wieloma jesiennymi barwami. W końcu był listopad. Przeszedłszy przez park, ujrzałem dom Nialla. Typowy osiedlowy dom. Wszedłem na werandę i użyłem dzwonka do drzwi. Otworzyła mi kobieta po czterdziestce, niższa ode mnie, z farbowanymi blond włosami.
- Dzień dobry. Jestem przyjacielem Pani syna, nazywam się Harry. - Przywitałem się z uśmiechem. W końcu liczy się dobre pierwsze wrażenie.
- Witaj chłopcze. Bardzo mi miło. - Kobieta podała mi rękę w geście powitania. - Niall jest na górze u siebie. Trzecie drzwi na prawo. Wejdź, śmiało.
- Dziękuję heh. - Posłuchałem słów matki chłopaka i podszedłem na piętro. Zgodnie ze wskazówkami kobiety znalazłem trzecie drzwi od prawej strony. Lekko zapukałem...
- Proszę - Rzuciła osoba z pokoju, to był Niall. Uchyliłem drzwi i wszedłem do środka.
- Cześć Niall
- Harry? Co Ty tu robisz? - Spytał trzymając zimny okład na głowie.
- Odwiedzam Cię. Jak się czujesz?
- Boli mnie głowa. I nic nie pamiętam. Klapnij obok, nie stój tak. - Rozejrzawszy się po pokoju usiadłem obok przyjaciela. Pokój był niewielkich rozmiarów, za to było w nim przytulnie. I o dziwo, jak na sypialnię, w której urzęduje płeć brzydka, zachowany był porządek.
- Co się właściwie wczoraj stało? - Spytał w końcu, po chwili ciszy. Nie wiedziałem od czego zacząć, by cała historia miała sens. - Pamiętam tylko, że poszedłem z Tobą na bilard i wypiłem kilka drinków.
- Ta... kilka... przestałem liczyć kiedy wypiłeś piąty.
- Przeholowałem.. haha.. co było potem?
- Ehh... Nie poznawałeś mnie, pomyliłeś mnie z Loganem... I pewnie dlatego powiedziałeś mi coś co od wczoraj siedzi w mojej głowie...
- Haha, co takiego powiedziałem? - Spytał śmiejąc się. Mnie do śmiechu nie było.
- Uwierz mi, nie chcesz wiedzieć.
- Nie wiem... Obraziłem Cię?
- Gdybyś to zrobił nie było by mnie tutaj. Po prostu zdradziłeś mi jakby swoją tajemnicę... - mówiłem bawiąc się dłońmi. Mój ton był poważny, a Nialla to bawiło.
- Harry. Bez owijania w bawełnę, mów. Prosto z mostu haha - zaśmiał się patrząc na mnie jak małe dziecko na urodzinowego klauna, który skacze i żongluje piłeczkami, aby rozbawić dzieciaki.
- Powiedziałeś mi, że zakochałeś się w Katrin. - I w tym momencie uśmiech zszedł z jego ust.

~*~

   - To prawda? - Spytałem po dłuższej chwili ciszy, która stawała się nie do zniesienia. To był zbyt długi moment  niepewności.
- Nie. Alkohol tak na mnie zadziałał. - Powiedział obojętnym tonem patrząc w ziemię. Byl spokojny, a jego wyraz twarzy nie wyrażał nic.
- Czyli mówisz, że nic do niej nie czujesz?
- Nic a nic - Dodał układając usta w lekki uśmiech.
- To świetnie. - Odetchnąłem z ulga. -  Zero drinków Niall. Będę już leciał, mam masę zadań na jutro. - Wstałem i udałem się w kierunku drzwi.
- Nie, Harry czekaj. Bo tak naprawdę jest inaczej... - Wypalił niepewnie, jakby bał się, że zacznę krzyczeć. - Twoja siostra... ona... ja w niej... - Mówił niepewnie robiąc przerwy pomiędzy wyrazami. Dało się zauważyć, że był zestresowany.
- Nie... błagam powiedz, że żartujesz. Że to kiepski żart z kanału rozrywkowego, albo, że jestem w ukrytej kamerze.
- Ehh, niestety nie mogę. - Powiedział patrząc jak siadałem na jego łóżku będąc jeszcze lekko zszokowanym. Przyjaciel usiadł obok mnie i schował twarz w swoje dłonie. - Nie chciałem, żebyś się dowiedział. Pamiętam co mi powiedziałeś kiedy się poznaliśmy. Tego się trzymałem. I nie widzę by Ci się to podobało...
POV of Niall
   - Bo nie podoba mi się to! - Wrzasnął. - Ehh, musisz o niej zapomnieć.
- Słucham?! Mam rozumieć, że każesz mi przestać kochać? - Spytałem nie wierząc w jego słowa. Przecież to było niemożliwe.
- Każe Ci zostawić moją siostrę w spokoju. Odpuścić ją sobie. Nie jesteś w jej typie, nie stworzylibyście dobrego związku. Nie możesz być z nią.
- Myślę, że o tym Katrina powinna zadecydować, nie Ty! - Powiedziałem dość ostrym tonem. - Nie możesz mi zabronić. Żyjemy w wolnym kraju.
- Ostrzegam Cię tylko, tak jak na początku. Wyobraź sobie, że jestem sędzią na meczu, a Ty zawodnikiem. Kilka miesięcy temu dostałeś żółtą kartkę. Dzisiaj czerwoną! - Warknął. Nie rozumiałem jego reakcji. Dlaczego jest taki zły i śmie zabraniać mi widywania się z jego siostrą? Zasmuciłem się.
- Dlaczego nie możesz wyluzować? Człowiek jest zakochany i chce dla drugiej osoby jak najlepiej, a Ty krzyczysz i nie chcesz bym widywał się z Katrin? Dlaczego?
- Bo ona jest moja młodszą siostrzyczką! Nie mogę pozwolić by ktoś ją skrzywdził, a to już stało się w przeszłości.
- Czyli do końca życia będziesz mówił jej co ma robić i trzymał ją pod kloszem?!
- Chcę ją chronić, póki mogę.
- Nie ufasz mi? - Spytałem patrząc na przyjaciela wyczekująco.
- A żebyś wiedział! Nie ufam! -  Krzyknął, a koniec rzucił mi wrogie spojrzenie i wyszedł trzaskając drzwiami. Narobił hałasu, słyszałem jak tupie schodząc po schodach. Zachował się okropnie.
   Rzuciłem się na łóżko i schowałem twarz w dłoniach. Nie płakałem, nie robię tego. Styles zranił mnie i moje uczucia. Było mi najzwyczajniej w świecie przykro. Do pokoju wpadł mój starszy brat - Greg. Ten to miał szczęście! Narzeczona, planowany ślub, rozkwitający związek...
- Niall, co się stało? Trzaski drzwi, krzyki... co jest?
- Ehh, nie dość, że cholernie pokłóciłem się z najlepszym przyjacielem, to na dodatek straciłem szansę zdobycia serca dziewczyny, na której zależy mi. Bardzo. - Mężczyzna westchnął i poklepał mnie po ramieniu.
- Czasem tak jest. Jednego dnia wszystko się wali. Pamiętaj, że po nocy zawsze jest dzień, a po burzy wychodzi słońce. Wszystko się ułoży.
- Ty nic nie rozumiesz! Ta dziewczyna jest jego siostrą. Zabronił mi widywania się z nią, już nie mówiąc o byciu razem. - Powiedziałem smutnym i pełnym bólu głosem. - Do tego wyznał, że mi nie ufa. Straciłem przyjaźń i miłość tego samego pieprzonego dnia.
- Uuu, to fatalnie. Ale chcesz się poddać tak po prostu?
- Sam słyszałeś, zabronił mi.
- Jesteś z Horanów. A my, nie poddajemy się bez walki. To dotyczy także Ciebie. Jeśli naprawdę ją kochasz to walcz! A może, któregoś dnia Twój przyjaciel zrozumie, że źle postąpił.
- Masz rację. Dziękuję bracie. - Szepnąłem, a Greg po raz kolejny poklepał mnie po ramieniu. Haha, męska solidarność. Miałem najlepszego brata pod słońcem. Nie był nadopiekuńczy tak jak Harry, wspierał mnie we wszystkim co robiłem. Zawsze brał moją stronę kiedy coś przeskrobałem. Niedługo wyprowadzi się, jest już dojrzałym mężczyzną. A może wkrótce zostanę wujkiem... kto wie.
   Jego słowa dotarły do mnie. Jednak nie chciałem pogarszać sytuacji ze Stylesem. Nie zamierzałem walczyć o miłość. Póki co jestem poległym żołnierzem na polu walki, pomyślałem.

~*~

   Obudziłem się rano po zaledwie dwóch godzinach snu. W nocy dręczyłem się myśleniem o ubiegłych zdarzeniach i czułem, że to jeszcze nie koniec.
   Przekroczyłem drzwi wejściowe szkoły.
Przy szafkach stał Harry, który dyskutował z Mery. Styles zauważył mnie, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Zabrałem zeszyt do fizyki i gwałtownie odwracając się ruszyłem pod salę. Szedłem zamyślony i nie zauważyłem, że zderzam się z kimś. Osoba ta upadła na podłogę, a kiedy spojrzałem przed siebie ujrzałem Katrin.
  Szybko podałem jej rękę i pomogłem wstać. Porozwalane podręczniki pozbierałem i położyłem na jej drobnych ramionach. Chwyciła je, a drugą ręką poprawiła kosmyk włosów, który zaszedł jej na oczy, przerzucając go za ucho. Wyglądała jak mały aniołek. Mała miss piękności. Miałem ochotę ją przytulić, ale za nic w świecie nie mogłem tego zrobić. Nie na szkolnym korytarzu, nie na oczach Harrego. Wiedziałem, że mnie obserwuje.
- Dziękuję - Powiedziała lekko uśmiechając się. Kochałem jej uśmiech, który zawsze rozświetlał nawet najbardziej szare dni. Szczery, szeroki, perlisty... nic dodać, nic ująć.
- Nie ma za co - Rzuciłem i szybkim krokiem minąłem ją kierując się do sali. Chyba nie pozostało mi nic innego, jak zapomnieć, pomyślałem znikając w korytarzu...

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Witajcie! :D Usuwam wirusy i jednocześnie poprawiam rozdział. Podoba się? :D Jak myślicie.... co stanie się dalej? :p ;) 

Taka moja uwaga: pochyloną kursywą są myśli :) Za kilka dni kolejny rozdział, oczywiście, jeśli będą komentarze :D ;**

Macie jakieś uwagi? :) A może odczucia? :D
Opinie w komentarzach ! :D 

Kocham Was! ❤
Lodo xx 


4 komentarze:

  1. Jejciu *-*
    Kochanie.. Rozdział jest cudowny *-*
    Haza jest zły :(
    Powinien dać Niallowi wolna rękę... Gorzej jakby zranił Katrin...
    Ale myślę. Ze Kat się o wszystkim dowie... I zrobi awanturę bratu i będzie z Horanem *-* ❤❤❤

    Czekam na next... Niech bd jak najszybciej kochanie moje :*

    Duuuuuzooooo weny :*

    Żaneta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ! Tak ! Tak ! Kolejny rozdział !!!! Juuupi ! :D
    Jaram się jak Sid mleczykiem :D
    Biedny Harry, kac morderca nie ma serca xD
    ,,umyć żeby, ułożyć włosy, aby jak zawsze dobrze wyglądać'' - Jaki skromny Hazza C:
    Nie ! Niall nie możesz zapomnieć ! Masz powiedzieć Kate !
    Kochana Elizo jeżeli ta irlandzka papla Niall nie powie Kate o tym co do niej czuję to osobiście do Ciebie przyjadę i Cię uduszę :)
    ,,Powiedziała lekko uśmiechając się. Kochałem jej uśmiech, który zawsze rozświetlał nawet najbardziej szare dni. Szczery, szeroki, perlisty... nic dodać, nic ująć.'' - Awwww... jaki słodziak *_*
    Czekam na next'a ♥
    Weny mordko :*
    http://i-lived-and-died-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hazza taki nadopiekuńczy starszy braciszek! ♥ Od zawsze chciałam mieć starszego brata, ale cóż..... nie mam na to wpływu :/ ;)
    Na miejscu Niall'a nie odpuściłabym tego tak łatwo.Hazza źle postąpił zabraniając blondynowi umawiać się z jego siostrą, ale też z drugiej strony..... Lepiej stracić dziewczynę niż przyjaciela.Przyjaciele są na zawsze ♥ Współczuję Ci Horan :[]
    Czekam na kolejny rozdział! :D
    Weeny ;*
    Tylko korzystaj z wakacji, nie siedź cały czas prze komputerem!
    To rozkaz ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. nie Harry taki cholerny nadopiekuńczy brat który myśli że uchroni siostrę przed złem tego świata ahh.. ale i tak go lubię w tym ff.
    Ciekawe czy Niall i Harry się pogodzą heh...
    Horan walcz o nią tak o miłośc trzeba walczyc

    KOCHAM
    Pozdrawiam, Ania z fb ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń