POV of Katrin
Blondyn odszedł, a mój wzrok powędrował za nim. Zniknął w tłumie nastolatków, udał się na lekcje, a ja stałam jak głupia, porwana przez wir własnych myśli. Nie lubi mnie? Obraził się czy jak? Dzień za dniem to samo, tyle, że z czasem zachowywał się coraz dziwniej.
Mój brat powoli do niego dołączał. W domu milczał coraz częściej, chodził z głową w chmurach... Jednak kiedy pytałam, nigdy nie uzyskiwałam odpowiedzi. Zaczynało mi już nawet brakować docinek Blondyna. Tego, że mogłam na niego nakrzyczeć i dać upust emocjom. Nie wiedziałam dlaczego tak nagle zaczął mnie unikać... ignorować. To bolało.
Mój brat powoli do niego dołączał. W domu milczał coraz częściej, chodził z głową w chmurach... Jednak kiedy pytałam, nigdy nie uzyskiwałam odpowiedzi. Zaczynało mi już nawet brakować docinek Blondyna. Tego, że mogłam na niego nakrzyczeć i dać upust emocjom. Nie wiedziałam dlaczego tak nagle zaczął mnie unikać... ignorować. To bolało.
Nie wiedziałam nawet jak długo stałam tak patrząc tępo w miejsce, w którym zniknął Niall i rozmyślając, ale najwyraźniej mojemu bratu się to nie spodobało.
- Gdzie Ty lawirujesz? - Spytał potrząsając moimi ramionami. Patrzył mnie zdziwionym spojrzeniem, a potem spojrzał na miejsce, w które patrzyłam. - To tylko korytarz, tam nie ma nic niezwykłego. Wróć na Ziemię. - Dodał.
- Wiem! - fuknęłam. Minęłam go będąc zdenerwowana i udałam się na lekcje.
~*~
Zajęcia dłużyły mi się niemiłosiernie. Dopiero po 16:00 byłam wolna i poszłam razem z Tori do jej domu. W odwiedziny. Tradycyjnie po wejściu przywitała nas jej mama, która poczęstowała nas obiadem. Spaghetti w sosie bolońskim. Pychota! Zapomniałam dodać, że wcześniej podała zupę ogórkową, z warzyw z własnego ogródka, a na zakończenie ciasto malinowe. Czułam się pełna, nie mogłam się ruszać. Podobnie jak Tori. Usiadłyśmy w jej pokoju, słuchałyśmy muzyki, plotkowałyśmy, jak to dziewczyny.
- Jak tam z Niallem? - Spytała przyjaciółka. Trafiła na dość drażliwy temat.
- Ignoruje mnie. Jakby nie istniała. Z jednej strony jest to dziwne, a z drugiej mam święty spokój haha - Zaśmiałam się. - Tylko nie wiem dlaczego tak się zachowuje i to mnie tłamsi.
- Wiesz... ja.... byłam kiedyś jego dziewczyną. Dokładnie przez dwa tygodnie... - Wypaliła. Wyplułam sok na dywan i zakrztusiłam się. Wyjawiła mi chyba swoją największą tajemnicę.. nie miałam pojęcia, że była z nim tak blisko! Momentalnie opanował mnie szok.
- Poważnie? Dlaczego nie mówiłaś? - Spytałam nie mogąc jeszcze uwierzyć w jej słowa. Tak bardzo nierealistyczne słowa. A jednak! Byli razem. Wow..
- Odniosłam wrażenie, że Ci się podoba, więc stwierdziłam, że poczekam. - Powiedziała. Uno momento! Czy ona zasugerowała, że podoba mi się Horan?
- To złe odniosłaś wrażenie.
- Czy ja wiem...
- Tori! - Krzyknęłam śmiejąc się i uderzyłam dziewczynę poduszką. Rozpoczęła się babska bitwa na poduszki. Pełno radości, krzyków i zabawy, a także fruwających piór.
Kiedy wróciłam do domu, zmęczenie sięgnęło zenitu. Było po 21:00, za oknem ciemno i zimno. Nie zwlekałam. Wskoczyłam pod prysznic i prosto do łóżka...
Słyszę marsz weselny, więc podążam wzdłuż nawy głównej do ołtarza. Po lewej stronie, w ławce siedzą moje kuzynki. Te młodsze i te starsze. Na przeciw nich widzę kilku starszych kuzynów, którzy posyłają mi uśmiech mówiący "bez stresu, wszystko będzie dobrze". Uśmiecham się i podążam dalej. W dłoniach trzymam mały bukiet, białych róż, a na głowie mam dość długi welon, sięgający do pasa. Jego druga część zasłania moja twarz, więc raczej średnio widzę. Jestem coraz bliżej. W pierwszej ławce siedzi moja mama, która patrzy z miłością w oczach i wzruszeniem jak jej jedyna córka wychodzi za mąż. Kobieta trzyma paczkę chusteczek i aparat, by móc uwiecznić tą magiczną chwilę. Obok niej siedzi Harry. Posyła mi pokrzepiający uśmiech i pokazuje kciuk w górę. Widzę i pana młodego, mojego przyszłego męża. Mężczyzna jest ubrany w ciemny garnitur, krawat, a włosy postawione ma na żelu. Cały czas nie mogę dostrzec jego twarzy i mimo, iż wiem, że bardzo go kocham, nie rozpoznaje jego tożsamości. Kapłan prowadzi ceremonię, a ja słyszę jak moja mama płacze, a brat się śmieje. Nadchodzi moment przysięgi. Mój przyszły małżonek mówi przysięgę. Jest zestresowany, trzęsą mu się ręce. Przyszła moja kolej. Mówiąc tekst prawie płaczę. Jestem strasznie wzruszona i jednocześnie szczęśliwa.
- Ogłaszam Was mężem i żoną! Możecie się pocałować - Mówi kapłan, a mój nowo poślubiony mąż podnosi mój welon i przekłada go za głowę. I wtedy wszystko staje się jasne! W momencie kiedy biały materiał nie zasłania mych oczu, poznaje mojego mężczyznę. Jego błękitne oczy patrzą na mnie z miłością. Jakbym była jedyną kobietą na Ziemi. Blond włosy ma ułożone na żelu, postawione ku górze i w lekkim nieładzie. Wygląda pociągająco, a zarazem słodko w takim wydaniu. Kładzie dłoń na moim policzku i przyciąga mnie do siebie, całując namiętnie. Goście biją brawo, słychać okrzyki radości i znowu płacz mamy. Oboje zatracamy się w tej chwili. Uśmiecham się przez pocałunek i odrywam od mężczyzny. Na jego twarzy widnieje uśmiech.
- Kocham Cię - Mówi po czym bierze mnie i na ramiona i wynosi z kościoła. Od dziś jestem Panią Horan!
Mieszkamy w średnich rozmiarów domku, na obrzeżach Londynu. Wnętrze jest bardzo przytulne, a od wejścia czuć rodzinną atmosferę. Idealne miejsce dla rodzinki z dziećmi.
Dwuletni chłopiec, imieniem Zac siedzi na moich kolanach i obejmuje mnie ramionami. W miarę możliwości przytulam go do siebie, ale ogranicza mnie dużych rozmiarów brzuch.
Tak, jestem w ciąży. Już drugi raz. Dwa lata temu urodziłam Zaca. Jest niesamowicie podobny do ojca. Te same blond włosy, błękitne oczy i nosek. Usta ma po mnie. Nie wiem jakiej płci dziecko będzie teraz. Chcieliśmy niespodziankę. Wszystko okaże się w najbliższym czasie, jestem w dziewiątym miesiącu. Zac idzie się bawić, a ja zostaje sama z moim jeszcze nienarodzonym dzidziusiem. Maluch mocno kopie, a ja marzę o tym, by móc go przytulić i powitać na świecie.
- Tatuś i ja nie możemy się doczekać, aż Cię zobaczymy fasolko. - Mówię głaszcząc swój brzuch. Patrzę na wspólne zdjęcia. Moje i Nialla. Tacy młodzi, tacy szczęśliwi. Świeżo po ślubie. Małżeństwo od 2,5 roku, ale znamy się od czasów szkoły średniej. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, że Blondyn będzie najważniejszą osobą w moim życiu. Jak widać życie pisze różne scenariusze.
Z pracy wraca Niall. Na jego widok momentalnie się uśmiecham i próbuje wstać. Horan pokazuje mi, żebym jednak siedziała.
- Jak się czujesz kochanie? - Pyta klękając przy fotelu i patrząc na mnie. Sprawdza czy jestem cała i zdrowa, dba o mnie i wychodzi mu to doskonale. Zawsze jest przy mnie kiedy go potrzebuje.
- Niall, tak samo jak rano. Maluch mocno kopie. Cały dzień albo leżę albo siedzę. Na zmianę.
- Nie wolno Ci się przemęczać Kat. - Mówi po czym całuje mnie prosto w usta. Każdy pocałunek z nim jest słodki i jest chwilą, gdy mogę zapomnieć o wszystkich troskach i nieprzyjemnościach. Chwila ta jednak nie trwa długo. Na mojej twarzy pojawia się skupienie zmieszane ze strachem. - Co się dzieje kochanie?
- Wody mi odeszły! - Krzyczę przerażona i mocno łapię jego dłoń. Niall wpada w panikę, ale stara się zachować zimną krew. - Posłuchaj mnie kochanie, spakuję szybko kilka rzeczy i wezmę Zaca. Ubierz buty i czekaj przy drzwiach, to zajmie chwilkę - Mówi i biegnie do sypialni.
- Dasz radę Katrin, to już nie pierwszy raz - Mówię sama do siebie, ubierając buty. Niall wraca z torbą i synkiem na rękach. Idziemy do samochodu i ruszamy. Po drodze zatrzymujemy się przed małym domkiem osiedlowym. Niall wybiega z samochodu, bierze Zaca i zanosi go do domu. Maluch zostaje z babcią, a my ruszamy w dalszą drogę. Blondyn prowadzi samochód, a drugą ręką trzyma moją.
- Kochanie tylko spokojnie. Wdech i wydech. - Mówi próbując mnie uspokoić, na marne. Ból jest coraz większy i staje się nie do zniesienia. - Skarbie błagam tylko nie krzycz - Śmieje się.
- Jak mam nie krzyczeć?! Nawet nie wiesz co przeżywam! Ałaaaaaa! - Krzyczę. Na szczęście jesteśmy już pod szpitalem. Mąż pomaga mi wyjść z samochodu i za rękę prowadzi mnie do recepcji. Mówi co się dzieje, a ja zostaje przewieziona na salę, gdzie przez 20 następnych godzin słychać tylko moje krzyki. 20 godzin pełnych bólu i męczenia się z wyzwaniem jakim jest poród. Jestem w pełni szczęścia. Urodziłam małą dziewczynkę. Niall wchodzi na salę i nie wierząc własnym oczom zaczyna płakać. Jest wzruszony i szczęśliwy. Podchodzi do mnie i całuje mnie w czoło.
- Byłaś bardzo dzielna. - Mówi uśmiechając się. - Dziękuję kochanie za kolejny mały skarb w moim życiu. - Mówi patrząc na mnie i nasza małą córeczkę, która słodko śpi na moich ramionach.
- Proszę - Przytulam się do niego i wiem, że już zawsze będzie przy mnie.
Obudziłam się w środku nocy z poduszką, którą obejmowałam. Zaczęłam się rozglądać i dotarło do mnie, że ślub i narodziny, w których brałam udział były tylko snem. Bardzo realistycznym snem. Spojrzałam na zegarek. Była 3:00 w nocy. Muszę się napić czegoś najlepiej wody, pomyślałam. Wstałam z łóżka i zeszłam po schodach na parter. W kuchni siedział Harry, który popijał mleko.
- Nie możesz spać? - Spytałam napełniając literatkę wodą z kranu. Usiadłam przy stole i zaczęłam pić.
- Niezupełnie. Wstałem, bo chciało mi się pić. - Rzucił patrząc na szklankę mleka. - Z kim rozmawiałaś w pokoju?
- Co? - Byłam zdezorientowana. - Cały czas spałam.
- To wszystko jasne. Gadałaś przez sen. - Stwierdził. Zaczęłam się śmiać, ponieważ nie zdarzało mi się to od roku. W dzieciństwie lunatykowałam, później przyszła faza rozmów nocnych, która rzekomo zakończyła się rok temu.
- A co mówiłam? - Spytałam z ciekawością. Bardzo chciałam wiedzieć. Raz zdarzyło mi się recytować wiersz, także... sami rozumiecie.
- Że Niall jest świetnym ojcem i że cieszysz się, że wzięliście ślub. - Słysząc to, spaliłam buraka. Najwyraźniej to sen oddziaływał na mnie w ten sposób, że zaczęłam gadać.
- Ehh, to wyjaśnia mój sen.
- A co Ci się śniło?
- Aaa, ślub, dzieci... I... takie tam.
- I Niall? - Spytał, a przytaknęłam głową. - To nie jest partia dla Ciebie! Odpuść.
- Ale kto tu mówi o miłości, Harry? Kiedyś śnił mi się Jake, teraz Horan, a innym razem może Luke... wyluzuj.
- Przepraszam - Odetchnął. - Dobranoc - Opuścił kuchnię, zostawiając mnie samą z własnymi myślami. To nieprawda. Nigdy nie śnił mi się Jake. Musiałam coś wymyślić, aby przestał się czepiać, ugh. Przecież jeden sen nic nie znaczył. Nie rozumiałam jego zachowania w najmniejszym calu. Czasami zachowywał się jak moja własna matka. W wersji "A" po prostu się o mnie troszczył, a w wersji "B" zachowywał się dość nietypowo i za każdym razem na myśl nasuwały mi się nowe pytania. Wróciłam do pokoju i pierwsza rzeczą, która rzuciła mi się na oczy była sukienka. Pojutrze bal, pomyślałam. Muszę jeszcze dokupić parę dodatków do sukienki, dodałam. Położyłam się spać z nadzieją, że dalsze sny będą normalne.
●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●
Hej! :D
Nie wiem jak u Was, ale w Małopolsce leje! Przez cały dzień. Wczoraj było podobnie. Do tego silne burze i liczne uszkodzenia :/ :(
Siedzę właśnie na pufie i czytam "Girl Online". Wciąga mnie *.* jest zimno, ciemno i słyszę tylko deszcz.
Właśnie! Jak rozdział? Podoba się? Co Wy na taki rozwój akcji ? :D
Jak zwykle proszę o Waszą opinię w komentarzach :D
Macie jakieś uwagi? A może pomysły? ;)
Lodo xx
Ps: Jeśli podejmę pewną decyzję, przy następnym rozdziale znajdzie odpowiednia informacja ;)
No kochana rozdział super czekam na następne i obys miała dużo weny
OdpowiedzUsuńOMG ! Świetny ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ona w końcu powie Niall'owi..
Ja już nie wytrzymuję tego napięcia ;c
Czekam na nexta :* ♥
Weny mordko :)
http://i-lived-and-died-for-you.blogspot.com/
Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale jak wchodziłam wcześniej na Twojego bloga to wyświetlało mi się, że jest usunięty :( Nie miałam jak wejść, przeczytać, a co dopiero napisać Tobie chociaż kilka słów pod rozdziałem.Przepraszam.. i mam nadzieję, że to zrozumiesz :)
OdpowiedzUsuńPiszesz niesamowicie! :D
Zdradzę Ci taką moją małą tajemnicę! ;) Twój blog jest jednym z nielicznych, które czytam.Jedyny blog dziewczyny z Polski jaki czytałam już dawno się skończył (szkoda).Obecnie czytam tylko tłumaczenia jak znajdę jakiś ciekawe :D Więc uwierz mi na słowo, że masz talent do pisania fanfiction ;* Jestem zachwycona każdym rozdziałem jaki napisałaś i nie mogę doczekać się kolejnych! :D
Weeny kochana ♥